Sześciotygodniowa suczka wyrzucona w kartonie
Sosnowiec, czerwiec 2009r
Mała Lidka (tak na nią wołaliśmy) została przyniesiona do naszej przychodni przez przypadkową osobę, która znalazła ją w kartonie na klatce schodowej. Ktoś w prosty sposób pozbył się problemu. Tylko, że takie sytuacje zdarzają się nagminnie, a wiele tych biednych, bezbronnych zwierząt po prostu umiera w cierpieniach.
Ponieważ nie chcieliśmy aby sunia trafiła do schroniska (zbyt duże prawdopodobieństwo, że zachoruje na którąś z groźnych dla jej życia chorób wirusowych), jeden z naszych pracowników zabrał ją do siebie. Szczeniak początkowo był bardzo hałaśliwy – być może to był powód jej wyrzucenia. Suczka wszystko próbowała wymusić piskiem. Trochę trwało aż zrozumiała, że są inne sposoby aby zwrócić na siebie uwagę człowieka.
Lidka mieszkała z psami i kotami dzięki czemu socjalizacja przebiegła nieco sprawniej. Była to jednak ciężka praca ponieważ do tej pory prawdopodobnie na wszystko jej pozwalano. Suczka była uparta, buntowała się przeciwko każdej kolejnej zmianie nieustannie piszcząc, próbowała też podgryzać.
Praca przyniosła jednak oczekiwane efekty. Psiak mógł teraz trafić do adopcji. Po szczepieniu zaczęliśmy szukać dla niej odpowiedniego opiekuna. Ponieważ miała trochę dominujący charakter zależało nam aby trafiła do osób mających już doświadczenie w wychowywaniu szczeniąt. Tak więc po wcześniejszym dokończeniu formalności związanych z podpisaniem umowy adopcyjnej pies pojechał do nowego domu.
Mamy nadzieję, że wybór opiekunów był trafny. Że człowiek odwdzięczy się jej za zaufanie i oddanie, należytą opieką i miłością.
Droga Lidziu, życzymy Ci powodzenia w dalszym życiu
-= powrót =-
|