Czy świat zwariował
Połowa mroźnego stycznia pobocza pod zwałami śniegu ciszę nocy rozprasza pisk opon w pośpiechu ktoś kto "człowiekiem" się zwie wyrzuca na ulicę małe skulone stworzenie skowyt i pisk zranionego zwierzęcia przestraszonego, obumarłego z bólu i lęku dlaczego, za co czy za pełne miłości psie serce takie okrucieństwo noc, ulica nieznana gdzie się skryć, gdzie uciec- dlaczego czy za to, że tak kochałem pana kolejne dni na mrozie bez jedzenia, bez snu, odpoczynku sam Anioł zsyła dobrych ludzi którzy po wielokroć usiłują zabrać głodne, wystraszone stworzenie bezskutecznie nie ufa już nikomu ucieka przed siebie bezwiednie kolejna próba, tym razem udana w dobrych rękach człowieka- lekarza co ratuje i zszywa kilkunastocentymetrową ranę na grzbiecie za co to cierpienie czy można pojąć, zrozumieć drugi Anioł zsyła dobry ciepły dom gdzie czeka ciepła miseczka i miłość stopniowo, choć bardzo powoli zaczyna ufać na nowo, choć jeszcze serce pęka i boli okaleczenie, porzucenie bezradne, małe, niewinne stworzenie trauma na zawsze już pozostanie zaledwie rok życia za sobą a tyle męki, doświadczeń Maleńkie zaistnienie istnieć by przestało gdyby w ostatnim momencie nie zadziałały skrzydła anielskie, a przecież tylko przy psie nigdy nie będziemy głodni miłości.
autor: Bogumiła Szrepfer (nowa opiekunka Tuptusi)
-= powrót =-
|