Trzydniowe szczenięta skazane na śmierć
Sosnowiec, luty 2009r
W zimny lutowy dzień do pewnej przychodni w Sosnowcu przyniesiono do uśpienia kilkudniowe psiaki. Ich dotychczasowi „opiekunowie” przeprowadzili brutalną selekcję. Wybrali z miotu jedną suczkę, której dali szansę na życie, a resztę szczeniąt – cztery przeurocze pieski przeznaczyli do uśpienia. Los jednak nie pozwolił aby odebrano im życie tylko za to że przyszły na świat. Przecież to nie ich wina, że człowiek u którego mieszkała ich psia mama nie potrafił zdać egzaminu z odpowiedzialności. Zawsze łatwiej pozbyć się problemu niż zmierzyć się z nim.
Szczenięta nie zostały zabite, zabrano je od pseudo opiekunów i trafiły pod opiekę do personelu naszej przychodni.
Dwa psiaki zostały wykarmione przez dzielną psią matkę zastępczą, która przyjęła szczenięta jak swoje. Otoczone fachową opieką szybko wyrosły na piękne psiaki, a dzięki obecności psiej „mamy” ich socjalizacja z własnym gatunkiem przebiegła bez zakłóceń. Szczeniaki w stosownym czasie zostały zaszczepione, a następnie jeden z nich trafił do adopcji. Drugi natomiast zdobył serca rodziny u której się wychowywał – po prostu nie potrafili się rozstać. Dom tymczasowy stał się więc jego domem na zawsze!
Dwa pozostałe szczeniaki znajdujące się u innej rodziny też miewały się całkiem dobrze. Jeden z nich został bardzo szybko adoptowany ponieważ pojawiła się odpowiedzialna osoba zdecydowana aby wziąć na siebie obowiązek jakim było karmienie szczeniaka co dwie godziny butelką Zamieszkał więc w Mysłowicach, a my systematycznie śledziliśmy jego dalszy rozwój. Wyrósł na pięknego psa i stał się ulubieńcem całej rodziny.
Ostatni z czwórki szczeniąt był najsłabszy i najmniejszy z miotu dlatego istniało ryzyko, że może nie przeżyć. Został jednak odchowany na butelce i czuł się wspaniale mimo wcześniejszych obaw. Szybko okazało się również, że wielkość o niczym nie świadczy. Był maleńki, w wieku siedmiu tygodni ważył 800g, ale swoją mądrością przewyższał wiele dorosłych psów. Bardzo szybko się uczył. Mając 6 tygodni reagował już na podstawowe komendy, podawał łapę. Wychowywał się z kotami i psami, z którymi był doskonale zsocjalizowany, bardzo szybko znalazł swoje miejsce w stadzie. Po szczepieniach trafił do adopcji. Mamy nadzieję, że jest szczęśliwy, a jego opiekunowie pielęgnują jego talent i zapał do nauki.
Ogromne podziękowania dla lekarza, który nie pozwolił na zabicie bezbronnych szczeniąt!
-= powrót =-
|